Skip links

Wiesław Filarski

Moje życie w większości skupiało się wokół mojej pracy – jestem od 57 lat lekarzem a mój staż zawodowy był związany ze Szpitalem Kolejowym we Wrocławiu. Tam uzyskałem specjalizację w zakresie chirurgii, a następnie urologii. Pracowałem również w licznych poradniach urologicznych we Wrocławiu, gdzie spełniałem się zawodowo. Jako lekarz zawsze kierowałem się przysięgą lekarską, która mówi o tym, że należy służyć zdrowiu i życiu ludzkiemu, przeciwdziałać cierpieniu i zapobiegać chorobom, nieść pomoc bez żadnych różnic, kierując się wyłącznie dobrem chorych i okazując im należny szacunek. Może to zabrzmi górnolotnie, ale czułem, że ten zawód to moje powołanie, a służenie chorym wypełni całe moje życie. I tak się stało. Przez ponad 40 lat starałem się jak najlepiej realizować tę misję, podczas pracy w szpitalu, gdzie wykonałem wiele operacji ratujących życie, sprawując opiekę nad chorymi w Przyszpitalnej Poradni Urologicznej, Pogotowiu Kolejowym, czy w innych miejscach, gdzie potrzebna była pomoc. Praca wypełniała mi dnie i noce…

Mało uwagi poświęcałem swojemu zdrowiu. Teraz płacę za to wysoką cenę. Wszystko zaczęło się od poważnych zaburzeń rytmu serca, gdzie konieczne jest wszczepienie stymulatora serca. Następnie pojawiły się problemy z chodzeniem, które związane były z choroba zwyrodnieniową stawów biodrowych. Konieczne było leczenie operacyjne i implantacja endoprotez obu stawów. Kiedy myślałem, że wyczerpałem już swój limit chorób, w ukryciu rozwijała się miażdżyca, zwłaszcza naczyń kończyn dolnych oraz cukrzyca. Moje zdrowie zaczęło, niczym klocki domino, przewracać każdy kolejny i odkrywać nowe zaburzenia. Ja jednak nadal intensywnie pracowałem (do listopada 2021 r.) odsuwając na dalszy plan problemy zdrowotne. Praca dawała mi cel i pozwalała zapomnieć o problemach. W ostatnim czasie po kilku operacjach angiologicznych udało się uratować lewą nogę, ale niestety, prawa noga została amputowana na wysokości uda. Konieczne jest dalsze leczenie rehabilitacyjne oraz zakup protezy. Moim największym marzeniem jest uzyskanie sprawności, która umożliwiłaby mi powrócić do pracy, może w znacznie mniejszym wymiarze, ale zawsze dla dobra chorych i ich rodzin. Będę ogromnie wdzięczny i zobowiązany za każdą pomoc finansową w tym trudnym momencie mojego życia. Tym razem to ja potrzebuję Twojego wsparcia.

Poznaj pozostałych podopiecznych

Kornelia Maj

Kornelia urodziła się 6 października 2015 roku. Bardzo czekaliśmy na ten dzień, wydawało nam się, że jesteśmy na wszystko przygotowani, że tylko poród dzieli nas

Dowiedz się więcej »
Ta strona korzysta z ciasteczek. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że akceptujesz ich użycie.